Wzięli w nich udział m.in. krakowski rabin Avi Baumol, wysłannik Naczelnego Rabina RP oraz profesor Jonathan Webber. Avi Baumol wspominał swoich przodków, pochodzących i zamordowanych w Dębicy. Jak powiedział, gdy przed kilku laty przyjechał do miasta, szukał śladów po nich. Nic nie znalazł. Dzisiejsza uroczystość przywraca pamięć o wymordowanych przez nazistów mieszkańcach Dębicy.
O tym, że mamy obowiązek, by pamiętać o naszych przedwojennych sąsiadach, o dębickich Żydach, mówił także wiceburmistrz Wojciech Iwasieczko.
Jacek Dymitrowski, dyrektor Muzeum Regionalnego, przypomniał, że uroczystość odbywa się w miejscu, gdzie doszło do hekatomby zbrodni, która dotknęła dębiczan. Ponad 2 tysiące Żydów wywieziono do obozu w Bełżcu, ponad 500 zamordowano na Wolicy, ponad 200 trafiło do obozu pracy w Pustkowie (nikt z nich nie przeżył), wielu zabito na miejscu, w getcie.
Ireneusz Socha, obok władz miasta i Muzeum Regionalnego, jeden z organizatorów, odczytał list od Stowarzyszenia Dębiczan w Izraelu, w którym dziękują oni uczestnikom uroczystości za przywracanie pamięci o Żydach, przedwojennych mieszkańcach Dębicy.
Jak powiedział Jacek Dymitrowski, Żydów już w Dębicy nie ma i nie będzie, ale pamięć o nich, jak kamienie, powinna być wieczna.
Przy masowym grobie zamordowanych na Wolicy rabin Avi Baumol odmówił tradycyjne modlitwy żydowskie w intencji ofiar zagłady z Dębicy.
Piękna, poruszająca uroczystość. Piękna, bo żaden nadmiar nie przytłoczył najważniejszego. Oby udało się zachować tę prostotę, bezpretensjonalność, a jednocześnie jeszcze mocniej zainteresować Dębiczan. I koniecznie, koniecznie wyremontować synagogę i przeznaczyć na muzeum! To byłby piękny dar dla ocalonych, ich potomnych i dla nas samych; dla naszej zbiorowej pamięci o zamordowanych i ich uśmierconym świecie. Czuję się tak, jakby jedno ważne źródło wyschło zanim zdążyłam osobiście doświadczyć jego bogactwa. Przetrwało już tylko w kulturze i świadectwach pamięci.