Prezes Roman Maciejowski zapewnia, że wszystkie sprawy finansowe za 2018 rok zostały zamknięte 2 stycznia. Następnego dnia z samego rana dokument trafił do Urzędu Miejskiego w Pilźnie. Wszystko po to, by jak najszybciej przekazać stery nowemu zarządowi. To na jego barkach miałoby już spoczywać przygotowanie klubu do rundy wiosennej.
Nie wszystko potoczyło się jednak tak, jak chciałby tego prezes. Tydzień później odebrał pismo, w którym władze miasta domagały się wyjaśnienia niektórych wydatków. Chodziło m.in. o pieniądze wydane na pielęgnację boiska, zakup wody mineralnej, pary butów, czy wynajęcia ochrony na mecz z Wisłoką.
- Odpowiedzi na wszystkie pytania udzieliliśmy, ale w czwartek, a więc dzień przed walnym dostałem o 15:28 telefon, że mam sobie odebrać kolejne pismo z urzędu. Poszedłem, ale nie byliśmy już w stanie na nie odpowiedzieć - mówi Roman Maciejowski.
Nieprzyjęcie rozliczenia przez pilźnieński magistrat skutkowało tym, że stary zarząd na piątkowym walnym nie mógł przedstawić rzetelnego sprawozdania finansowego. A zarówno prezes, jak i jego zastępcy chcieli przekazać klub w nowe ręce w klarownej sytuacji. Skoro nie mogli tego zrobić, to Roman Maciejowski zaproponował przerwanie zebrania i kontynuowanie go w najbliższym możliwym terminie po zakończeniu spraw związanych z rozliczeniem. Jego wniosek został przyjęty.
W piątkowym zebraniu wzięło udział dwudziestu trzech z dwudziestu czterech zarejestrowanych członków klubu. Nie było tylko wiceprezesa Andrzeja Stechnija. Byli za to obecni wszyscy kandydaci do nowego zarządu, w tym Marcin Kudłacz, który miał zostać nowym prezesem. Prócz niego do zarządu mieli wejść Dominik Urjasz, Wojciech Sztorc, Wojciech Ochab i Michał Wilczyński.
Na zebraniu nie pojawiła się również burmistrz Ewa Gołębiowska, która została zaproszona przez prezesa. Przyczyną jej nieobecności miała być choroba.
Klub, który stracił z końcem ubiegłego roku głównego sponsora, jakim była firma Taurus Stanisława Jarosza, boryka się obecnie z problemami finansowymi. Jak zapewniał Marcin Kudłacz, który jest jednym z trenerów drużyny juniorów, on zajęcia będzie prowadził społecznie.
- Myślę, że w imieniu moich kolegów mogę powiedzieć, że oni też - stwierdził, a oklaski z ich strony świadczyły, że w pełni z przyszłym prezesem się zgadzają.
Koszty generuje jednak przede wszystkim pierwsza drużyna. I to z nią są związane największe obawy przed rozpoczęciem rundy wiosennej. Jeśli do klubu nie trafią pieniądze, to już wkrótce może się pożegnać z IV ligą, w której gra nieprzerwanie od dwudziestu lat.
Rzemieślnik nie ma nowego zarządu
- 11.01.2019, 20:20 (aktualizacja 12.01.2019, 19:50)
- Janusz Grajcar
Choć wszystko przed walnym zebraniem członków LKS Rzemieślnik Pilzno wydawało się być dopięte na ostatni guzik, nowy zarząd nie został wybrany. Było kworum, był kandydat na prezesa, byli też kandydaci na pozostałe funkcje, do głosowania jednak nie doszło. A wszystko przez nierozliczoną dotację za 2018 rok, którą klub pozyskał od miasta Pilzno.
Podziel się:
Oceń:
Komentarze (7)
Dodanie komentarza oznacza akceptację regulaminu. Treści wulgarne, obraźliwe, naruszające regulamin będą usuwane.
Co za kretyńskie komentarze. Ciekaw jestem kto jest ich autorem. Jak można rozliczyć wcześniej, jeżeli rok kończy się 31 grudnia.
A to Zarząd nie mógł w pierwszej kolejności dokonać rozliczenia finansowego z UMiG Pilzno, a potem podać się do dymisji.
Panie Maciejowski było masa czasu by wszystko zapiąć na ostatni guzik. Jest takie powiedzenie " Jaki Pan taki kram"
A miała być 3 liga...
Tradycyjnie jak wszędzie bałagan organizacyjny
Tak już jest w pisolandii.
Kaczynski na prezesa!!!!