
- Sam osobiście czterysta zaproszeń rozniosłem. To gdzie są ci ludzie? Przed telewizorami siedzą? - zastanawiał się Stanisław Jodłowski.
Prócz niego na sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej nr 6 przy ul. Łysogórskiej zjawiło się jeszcze dziewięć osób. Nie licząc radnych: Adama Rogowskiego, Mateusza Cebuli i Piotra Michonia, który wpadł na chwilę. Ale byli też Krzysztof Krawczyk, były wiceburmistrz Dębicy, czy Anna Małkowska, właścicielka baru Syrenka, która na wybory przyszła prosto z pracy. Niestety, jak się okazało, niepotrzebnie się spieszyła.
- Nigdy u nas rady nie było i tym razem też nie będzie - podsumował Stanisław Jodłowski, który zaraz po podpisaniu listy obecności, wraz z pozostałymi mieszkańcami osiedla, opuścił salę gimnastyczną.
To osiedle burmistrza. Dlaczego nie przyszedł? To też jego wyborcy, sąsiedzi.