
Wszystko zaczęło się od wizyty u pediatry. Lekarza zaniepokoiło lewe oko chłopca, dlatego skierował go do okulisty. Tam rodzice usłyszeli, że w oku jest guz.
Badanie dna oka i rezonans w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie potwierdziły najgorsze przypuszczenia. Siatkówczak, czyli nowotwór złośliwy wewnątrzgałkowy. Zajmuje trzy czwarte gałki ocznej. Został zakwalifikowany jako guz grupy E, czyli jak twierdzi Agnieszka Ciebień, mama Ksawerego, ostatniej, najgorszej grupy w klasyfikacji guzów.
Obecnie chłopiec jest już po podaniu drugiej dawki chemii. Czekają go jeszcze cztery cykle. Do tego w oku pojawiła się jaskra, badania krwi też nie wyszły najlepiej. Jak wyglądać będzie dalsze leczenie?
Agnieszka Ciebień twierdzi, że to okaże się 2 grudnia.
- Wtedy Ksawcio będzie miał robione badanie dna oka i okaże się, czy guz reaguje na chemię - tłumaczy mieszkanka Stasiówki.
Lekarze, którzy zajmują się chłopcem, utrzymują, że oko trzeba będzie usunąć. To jednak nie gwarantuje, że chorobę uda się zatrzymać. Dlatego mama Ksawerego szuka też pomocy za granicą.
Napisała już do dr Davida Abramsoma. Jego klinika w Stanach Zjednoczonych specjalizuje się w leczeniu siatkówczaka.
- Jeżeli będzie trzeba to uzbieramy pieniądze i polecimy do Stanów. Wszystko zrobimy, żeby ratować syna - zapowiada.
Taki wyjazd i operacja w Stanach to jednak ogromne koszty. A już samo leczenie w Polsce i wyjazdy do Warszawy pochłaniają niemałe pieniądze. Dlatego rodzice Ksawerego zdecydowali się poprosić o pomoc.
Leczenie chłopca wesprzeć można wpłacając pieniądze na konto Fundacji Dzieciom Zdążyć z pomocą, ul. Łomiańska 5, 01-658 Warszawa (Alior Bank S.A.: 42 2490 0005 0000 4600 7549 3994) w tytule wpłat wpisując: 36394 Ciebień Ksawery-darowizna na pomoc i ochronę zdrowia.