
Autorem wniosku o podwyżki, który jeszcze we wrześniu trafił na biurko burmistrz Ewy Gołębiowskiej, a pod którym podpisała się większość radnych, był Jerzy Curyło. Ewa Gołębiowska już wtedy zapowiadała, że podwyżki będą. Okazuje się jednak, że nie tak wysokie, jak chcieli radni.
Ci domagali się 800 zł miesięcznie dla członka rady i 500 zł dla sołtysa. I o ile sołtysi, którzy do tej pory dostawali 320 zł, rzeczywiście te 500 zł dostaną, o tyle propozycja diet dla radnych została ścięta o 200 zł. I w takiej formie trafiła pod głosowanie.
Uchwała zakładała również wyższe stawki dla: przewodniczącego rady - 1 500 zł, wiceprzewodniczących - 750 zł i przewodniczącego komisji - 700 zł. Wprowadzała także kary pieniężne za nieusprawiedliwioną nieobecność na sesji - 100 zł i na komisji - 50 zł.
Niższa niż proponowana dieta dla radnych nie spodobała się jednak Jerzemu Curyle, autorowi wniosku, co głośno wyraził tuż przed głosowaniem.
- Ja jestem przeciwny uchwalaniu tej uchwały, bo jeżeli nie ma pieniędzy w tej chwili, to może poczekamy. W tej chwili wygląda, że nie ma pieniędzy dla nas. No to jeśli nie ma, to ja dziękuję, ja będę przeciwny i tyle - mówił.
Prócz niego przeciwnych było jeszcze czterech radnych, a dwóch wstrzymało się od głosu. Siedmiu jednak było za, więc nowe stawki zostały przyjęte. W głosowaniu nad podwyżką diet sołtysów tylko jeden radny był przeciw.
Do zlobu hej pasterze!!!
Podwyżki??? wszyscy co zasiadają na swoich 4 literach nie maja żadnego pomysłu na odnawialne źrodła energii w Pilźnie w porównaniu do gminy Czarna Pilzno zostaje daleko daleko. Przypominam iż rynek pracy jest pełen ofert wiec Radni moga wybierać, a nie domagac sie!!!!!!!!