
- Tak jak w wielu zakładach pracy pracownicy dostają w okolicach świąt bony od swoich pracodawców, tak my chcemy, żeby pracodawcy mogli taki bon zafundować swoim pracownikom. Nie będziemy sięgać do kieszeni pracodawców, bo ten rok nie jest rokiem na to, żeby zmuszać pracodawców do wzmożonych wydatków, dlatego w tym roku taki bon będzie w 90 procentach sfinansowany z budżetu państwa, a 10 procent to będzie wkład własny pracodawcy - tłumaczyła w jednym z wywiadów wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emiliewicz.
Andrzej Gut-Mostowy, wiceminister rozwoju w rozmowie z Łukaszem Kijkiem, dziennikarzem portalu Gazeta.pl tłumaczył, że każda z osób, które spełnią założone warunki, dostanie kartę prepaidową, z którą będzie mógł się udać do obiektu noclegowego lub biura podróży i zrealizować usługę turystyczną o wartości tysiąca złotych.
Głównym operatorem tego projektu ma być Polska Organizacja Turystyczna.
- Przypomnę podstawowe założenia. Każdy pracujący w Polsce na umowie o pracę będzie mógł otrzymać bon na tysiąc złotych. Ograniczyliśmy liczbę tych osób do kwoty średniego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, czyli jest to około 5200 zł, ale jest to około, czy ponad sześćdziesiąt procent osób pracujących w Polsce - mówił wiceminister.
W innym wywiadzie wyjaśniał, że za otrzymane tysiąc złotych będzie też można opłacić usługi turystyczne, choćby spływ kajakowy, czy wejście do aquaparku.
Przeczytaj również: Być może za tydzień lub dwa na ulice wyjdziemy bez maseczek
bon na rachunki,jedzenie i podatki poprosze....
a gdzie talony na milion aut elektrycznych od pinokia?
Ja chcę umowę o pracę.
a ja sie pytam gdzie moja czternastka
Jeszcze bon na buty, żeby pobudzić branżę obuwniczą, bon na 50 kostek masła, bon do fryzjera......... Aż boję się myśleć, co jeszcze ten rząd zacznie nam pobudzać!
Wymieńcie ten rząd, proszę.