
- Miał zostać wniesiony na teren szkoły w plecaku jednego z uczniów - mówi dyrektor.
Z uwagi na procedury związane z pandemią, taki scenariusz raczej nie był możliwy, ale Marcin Nowak powiadomił od razu strażaków i policję. Z budynku ewakuowane zostały wszystkie dzieci i nauczyciele, a także pracownicy szkoły i przedszkola.
- Najważniejsze, to nie dopuścić do paniki. Dlatego powiedzieliśmy przedszkolakom, ze to taka zabawa - wyjaśnia Marcin Nowak.
I dodaje, że cała operacja została przeprowadzona sprawnie i bez zakłóceń.
Wezwany na miejsce policyjny pirotechnik sprawdził budynek. Alarm - jak wiele jemu podobnych - okazał się fałszywy.
Na miejscu pracowali strażacy z Dębicy oraz OSP Pustynia.
Czytaj także: Skradziony walec znaleźli w Nagawczynie