
Według szefa rządu do tej pory ferie były tak rozłożone, by ruch w gospodarce był większy. Ich skumulowanie w 2021 r. ma służyć jego zmniejszeniu.
Radził również, by święta spędzić w małym gronie rodzinnym, by nie przemieszczać się między miastami. Rząd pracuje zresztą nad rozwiązaniami mającymi ograniczyć przemieszczanie się.
- Już teraz apeluję, by nie planować atrakcji turystycznych w Austrii, we Włoszech, ale także w Polsce - mówił.
Poinformował, że placówki gastronomiczne pozostaną na razie zamknięte. Otwarte zostaną za to sklepy.
- Zdecydowaliśmy, że od przyszłej soboty (28 listopada) placówki handlowe będą mogły działać w najwyższym reżimie sanitarnym. Przedsiębiorcy obiecali nam, że zadbają o reżim w swoich sklepach tak, jak to jest w sklepach spożywczych - zapewnił premier.
Dodał, że być może po 18 stycznia, jeśli sytuacja na to pozwoli, będziemy mogli wrócić do strefy czerwonej.
- W której przetrwamy do pojawienia się szczepionki - mówił Mateusz Morawiecki.
Minister Zdrowia Adam Niedzielski stwierdził, że rząd przewiduje powrót do strefy czerwonej, jeśli liczba zachorowań średnio spadnie poniżej 19 tys.. Jeśli poniżej 10 tys. być może wrócimy do strefy żółtej, zaś poniżej 4 tys. możemy wrócić do strefy zielonej.
- Sytuacja może jednak pójść w zupełnie przeciwną stronę i może okazać się, że potrzebna będzie narodowa kwarantanna - zapowiedział, dodając, że w regionach najbardziej dotkniętych koronawirusem, czyli na Podkarpaciu, w Małopolsce i na Śląsku, prowadzone będą badania przesiewowe.
Przeczytaj również: Tarcza 6.0: zwolnienie z ZUS, postojowe i 5 tys. zł bezzwrotnej pożyczki
A. dlaczego " szmateksy" są czynne?
Bo nie są w galeriach handlowych. Wszystkie sklepy z wejściem od razu z "pola" mogą być otwarte.
Nowa dostawa z Angli wiosennego koronawirusa