
Do zdarzenia doszło przed godz. 19. Z ustaleń policji wynika, że młody mężczyzna jechał z nadmierną prędkością. I to było powodem utraty panowania nad pojazdem.
- Z relacji świadków wynikało, że w zdarzenia nie brał udziału inny pojazd, ani też np. pieszy, którego mężczyzna chciałby ominąć - mówi st. asp. Jacek Bator, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Dębicy.
Niedostosowanie prędkości do bardzo trudnych warunków na drodze sprawiło, że fiat punto zjechał z drogi, wjechał do przydrożnego rowu, a następnie dachował. Poszkodowanego z pojazdu wyciągnął przez bagażnik świadek. Utrudniony dojazd do 27-latka miała załoga pogotowia ratunkowego, której musieli pomagać strażacy. Wszystko przez zasypane śniegiem drogi. Dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Dębicy skierował na miejsce cztery zastępy: z Ochotniczej Straży Pożarnej w Grudnej Dolnej, Siedlisk-Bogusz, Brzostku i Nawsia Brzosteckiego. Kiedy jedni pomagali załodze pogotowia, inni udzielali pierwszej pomocy przedmedycznej kierowcy fiata.
- Poszkodowany mężczyzna odmówił przewiezienia do szpitala - mówi st. asp. Jacek Bator.
Ale do domu nie wrócił. Okazało się, że był pod wpływem alkoholu. Jeszcze na miejscu zdarzenia badanie alkomatem dało wynik 2,45 promila alkoholu. Dębiczanin przewieziony został do Komisariatu Policji w Pilźnie, gdzie poddano go kolejnemu badaniu. Tym razem wydmuchał 2,77 promila. W trakcie czynności okazało się również, że jest poszukiwany w celu odbycia kary pozbawienia wolności. Miał również orzeczony zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
- 27-latek ostatecznie trafił do Komendy Powiatowej Policji w Dębicy, gdzie spędził noc. Samochód został przekazany trzeźwej osobie, wskazanej przez właściciela - dodaje rzecznik policji.
Na kolejny wyrok, związany z wczorajszymi występami w Bączałce mężczyzna będzie oczekiwał w więzieniu.
Czytaj także: Policjanci zapobiegli ustawce pseudokibiców
Bardzo dobrze takiego miejsce to jest w więzieniu ....